niedziela, 30 marca 2014

Bufo bufo

Dziś miał być post o pieczeniu chleba, ale odkładamy go na inny dzień.
Przy okazji 12 km spaceru, przy jednym z jezior zachwyciły nas ropuchy.
Widok genialny i obrzydliwy zarazem. Kopulujące ropuchy szare (Bufo bufo) dryfowały sobie jedna na drugiej w przeróżnych konfiguracjach, tworząc tym samym jakże wyszukane formy...
Ropucha ta rozmnaża się w głębokiej wodzie, a sznury składanych przez samicę jaj osiągają nawet do 5m długości! Z naszych wnikliwej i długiej obserwacji:) wynika, że ropucha płci żeńskiej jest wielka a samce znacznie mniejsze (prawie o połowę) i to one "przesiadują" na grzbiecie samiczki. Czasami od takiego ropuszego zlepku oddzielały się samce i tkwiły jakiś czas w miłosnym uścisku. Gdy zreflektowały się, że obejmują się wzajemnie, odpływały boksując się...jak to chłopaki.


Czy te przekrwione oczy mogą kłamać?









niedziela, 23 marca 2014

Via Ameryka

Piątkowe przedpołudnie, słońce pięknie grzeje, w kalendarzu oficjalna wiosna. Dwa dobre powody aby zamknąć drzwi domu i bujnąć się w podróż, by trochę pozwiedzać, poznać nowe miejsca. Podróż nie jest ani zaoceaniczna ani międzykontynentalna nic z tych rzeczy. Do tej podolsztyneckiej wsi Ameryka żadne wizy nie są wymagane. Choć miejsce ciut zapyziałe, to co by nie mówić panuje tu pełna demokracja i nieograniczona równość i wolność. Kto chce wjeżdża, kto chce wyjeżdża. My tu tylko tranzytem, bo celem wypadu jest ciut dalsza okolica. Naszła nas ochota na mały piknik. Rozległe, piękne jezioro Pluszne.


poniedziałek, 17 marca 2014

W ksieżycową wietrzną noc

W taką noc jak dzisiejsza często zaglądam w okno. Dziś jest wyjątkowa pełnia. Świecący jasno księżyc podświetla nam modrzewie przed domem, a one pod wpływem wietrzyska miotają swoimi giętkimi, długimi gałęziami. Jest w tym widoku coś pierwotnego, coś co nakazuje mi myśleć o naszych praprzodkach. Jakieś 500 metrów od naszego gospodarstwa jest górka, którą gdy zobaczyłam pierwszy raz nazwałam "pierwotną". Najwyższy punkt w okolicy. Miejsce idealne do założenia koczowiska. Świetny punkt obserwacyjny, w dole życiodajna rzeka Pasłęka...to tylko luźne moje myśli...ale kiedyś...przy okazji rozmów z sąsiadami, dowiedziałam się, że na terenie ich gospodarstwa, podczas budowy piwnicy, w roku 1932 dokonano przypadkowego odkrycia cmentarzyska. Prace wykopaliskowe zaczęto prowadzić pod czujnym okiem archeologa Carla Engela z Królewca. Efektem było odkrycie pochówków Gotów z okresu rzymskiego. W sumie odkryto 60 grobów, w tym groby popielnicowe i jamowe. Opisy poszczególnych grobów robią wrażenie, pobudzają wyobraźnię.
Strzeliłam w dziesiątkę. Czasami chodzimy po ziemi, nie mając świadomości, jakie kryje w sobie tajemnice. Życzę i sobie i wszystkim czytającym bloga pokory i szacunku dla matki ziemi i korzystania z intuicji, która zdaje się być naturalnym narzędziem pierwotnym, obecnie-niestety coraz częściej w zaniku...


środa, 12 marca 2014

Co w przyrodzie piszczy.

W przyrodzie duże zmiany. Wiosnę nie tylko widać ale i słychać no i czuć:). Na niebie tłok, przylatują kluczami i stadami ptaki: żurawie, dzikie gęsi, czajki, szpaki, skowronki. Te pierwsze uwielbiamy wręcz i one są dla nas oznaką wiosny na pierwszym miejscu. W tym roku przyleciały wyjątkowo wcześnie. Pierwsze sztuki są u nas już od ok. 3 tygodni. Ich głośne trąbienia-nawoływania (zwane klangorem) są dla nas jakby zapewnieniem: na terenie wszystko jest ok! Żurawie łączą się w pary i są nierozłączne, przez całe życie...w przyrodzie jest trochę takich przykładów. Żerują na polach, łąkach, torfowiskach, podmokłych terenach przyrzecznych.  Jeszcze są w grupach, szybują nad terenem, jakby wypatrując dla siebie miejsca do zamieszkania. Klucz ptaków szarpie się i  rozrywa na mniejsze grupy, by po chwili znów się połączyć. Wydawać by się mogło, że to bezwładna banda rozkrzyczanych ptaków. Nic bardziej mylnego. Każdy ptak, każda para ma swój cel: znależć bezpieczny i zasobny w pokarm rewir po to, by wychować młode. Póżnym latem znów  zbierają się w grupy po kilkadziesiąt sztuk, zwołując się przy tym głośno na wspólne żerowanie. Ok jak jest to łąka ale jak jest to łan zboża to potrafią te "skrzydlate kombajny" wyrządzić rolnikom duże szkody. Pod koniec dnia rozdzielają się na mniejsze grupy, udając się na spoczynek.

Żurawie.



Dwugłowy żuraw:) W naszej gminie to norma.


W zeszłym roku, była to 18. 30. Kilka takich obserwacji w ciągu dnia i nie trzeba mieć przy sobie zegarka.
Na modrzewiach, lipach, świerkach też wielkie ożywienie - tu już mowa o ptakach o "ciut" mniejszych gabarytach niż żurawie. Tu rządzą dzwońce, zięby, kwiczoły, sikorki, mazurki. Uczymy się je rozpoznawać, lornetka i atlas ptaków idzie w ruch. Trudno ten ptasi świat ogarnąć.


Kwiczoł, tu jeszcze w zimowej szacie.

Mazurki opanowały wejście a dokładnie daszek nad wejściem do domu i s...ą nam na schody:).
Dziś wielokrotnie na łąkach wokół ambony widzieliśmy lisa. On też zmienił swój strój na bardziej wiosenny czyli wypłowiały rudy.
Nas nastraja wiosennie słońce i z wielką przyjemnością opuszczamy ściany domu by realizować wiosenne porządki. Na pierwszy ogień poszły gałęzie i liście, dobraliśmy się też do naprawienia wejścia do piwniczki, co widać na zdjęciu:




Zakwitły już fiołki, krokusy, pierwiosnki. Większość drzew,  krzewów i kwiatów w pączkach. Rozmnaża się na potęgę robactwo. Pod naszymi lipami pomarańczowo i trzeszczy! Na słoneczku masowo wygrzewają się kowale bezskrzydłe potocznie zwane tramwajarzami. Jedzą, odpoczywają i ... kopulują. Niby wszystkie zachowania zgodne z tradycją, prawami natury i w normie. Tramwajarze robią to jednak całkiem inaczej i po swojemu. W miłosnym uniesieniu spinają się odwłokami i biegają nie wiedzieć po co i dlaczego (?). Ona jest motorniczym, a on doczepionym do niej tyłem wagonikiem. Taka jazda trwa nawet do tygodnia. Wytrwałość wielka, ale ta pozycja ...oj! Wiosna zawsze jest jak nowe natchnienie, nowe spojrzenie, to coś świeżego i inspirującego. Jednak bez przesady ... no, bez przesady!

Kowal bezskrzydły.