środa, 11 czerwca 2014

Sianokosy - zapachy i dźwięki ...

Andrzej.
Nadszedł czas sianokosów a z nimi  przyjemne, bliskie przyrody zapachy.  Większość z nas pamięta je jeszcze z czasów dzieciństwa i wakacji. One są dalej takie same. To akurat się nie zmieniło, tylko niemal nikt już nie używa kos i nie słychać już specyficznego, metalicznego dźwięku ich ostrzenia -szyt szyt, szyt.... A takie klepanie kos to dopiero muza,  po prostu - klasyka. Mam taką babkę do klepania w domu. Mój kolega nawet ruską (model wbrew pozorom szczuplejszy). Kiedyś na wsi prawie każdy chłop miał swoją  babkę i używał ją, jak miał taką potrzebę... Odgłosy klepania niosły się na całą okolicę. Nie, nie, to nie ta potrzeba o której sobie zapewne pomyśleliście. Babka, to też takie jakby małe kowadełko na którym kładzie się ostrze kosy i uderza młotkiem dzięki czemu blacha staje się cieńsza potem wystarczy podostrzenie osełką i można ciąć trawę. Teraz już jest to umiejętność dość rzadka a i sprawnych kosiarzy coraz mniej. Ja co prawda potrafię kosić, ale do mistrzostwa mi daleko. Pomimo tego, że współcześni rolnicy używają różnego sprzętu: kosiarek, przetrząsaczy, grabiarek i pras, to w sianokosach jest nadal pewien urok i czar.  Dalej to ciężka praca i ciągłe nerwowe spoglądanie w niebo-czy deszcz nie przeszkodzi w zbiorach. Przy okazji sprostuję: siana się nie kosi. Kosi się trawę a gdy wyschnie staje się sianem:)


Bociany, jak zwykle na miejscu...

Grażyna.
...To było "spojrzenie" na zapachy z punktu widzenia faceta...
Zaczęło się przyjemnie a skończyło na kosie:)
Z mojej perspektywy wygląda to tak:
W tym momencie cudnie kwitnie czarny bez. Cudnie, bo kwiaty ujęte w baldachy mają subtelny, słodki zapach. Najbardziej oczywisty jest pod wieczór, gdy zatrzymane w kwiatach w ciągu dnia promienie słoneczne, powoli i delikatnie "wypływają", roznosząc w powietrzu swój oczywisty czar... Tradycją już się stało, że zarówno kwiat jak i owoc bzu czarnego wykorzystujemy w różnych postaciach, o czym napiszę w następnych postach, bo temat jest obszerny i ciekawy.



W tym roku, w wyniku współpracy sąsiedzkiej mamy skoszoną łąkę. Dla mnie to pretekst by znaleźć wolny czas i zrealizować cel, by mieć swoje zioła. Są więc zapachy, które za moment zamknięte w szklanych słojach, będą cieszyć nozdrza zimą. Tatarak, skrzyp polny, mięta i pokrzywa. Za chwilę będzie rumianek, krwawnik i wiele innych, które znam lub dopiero poznam. Pogoda sprzyja, by je suszyć w naturalny sposób, na świeżym powietrzu, w półcieniu. Pachną kwiaty jaśminu. To jest mój nr 1 zapachów lata z dzieciństwa. Kiedyś tam, zapachem jaśminów i kwiatów usłana była droga do domu prababci. I zapewne dlatego w zeszłym roku posadziliśmy dodatkowo kilka sztuk krzewów.
3 lata temu o tej samej  porze podpisywaliśmy umowę wstępną kupna domu, w którym teraz mieszkamy. Pamiętam to dokładnie, bo wtedy kwitł jaśmin....