Tytuł wskazuje na wątek z lekka kryminalny a rzecz będzie o owadach. One są wszędzie i zewsząd nas otaczają. Walka z nimi jest bez sensu, one i tak są w przytłaczającej przewadze liczebnej. Chcę zaproponować, by niektóre z nich poznać i choć zdaję sobie sprawę jakie to może być trudne - trochę polubić.
Ciołek matowy wbrew pozorom wcale nie jest mało rozgarniętym ciołkiem, skoro potrafił zablokować na rok, wart sześć milionów remont drogi pod Zgorzelcem. Żyje tam sobie pod korą w nadpróchniałych dębach a ponieważ znajduje się na Czerwonej Liście Zwierząt Ginących i Zagrożonych to zrodził się problem. Szczegółów nie znam, jednak osiągnięto z nim jakiś kompromis.
I ciołek jest syty i droga jest cała naprawiona. Tego ciołka na zdjęciu całkiem przypadkowo namierzyłem będąc na kawie u sąsiadów w Tomarynkach. Sąsiedzi są rolnikami a nie drogowcami, więc ciołek wiedzie tu sielskie i spokojne życie.
Elegantka alias
strojnica baldaszkówka vel włoska, to wyjątkowa strojnisia. Śmiało może stać się inspiracją dla projektantów i dyktatorów mody. Jej czerwony kubraczek i mało przyjemny zapach mają skutecznie odstraszać potencjalnych konsumentów. Piękna i nieprzystępna. Żeruje na kwiatostanach dzikiej marchwi i innych roślinach baldaszkowatych.
Narcyz - tu mam problem i to nie z własnym narcyzmem, bo do niego i tak nikt z nas sam się nie przyznaję, ale z
oleicą fioletową. Czy jest narcyzem czy narcyzą? A tak właściwie to wszystko jedno. Najważniejsze, by każdy z nas patrząc w lustro mógł powiedzieć że jest fajny i ... .
Klejnoty w ostatnim czasie znalazłem dwa. Pierwszy
to
kruszczyca złotawka -prawdziwy klejnot wśród polskich chrząszczy. Żeruje na kwiatach jarzębiny i głogu. Uwielbia z warkotem wlatywać w kiście kwitnącego czarnego bzu, tarzając się w pyłku kwiatowym wpada w ekstazę.
Drugim klejnotem jest nieznana mi bliżej z nazwy
lucilla, muchówka z rodziny plujkowatych. Jeśli dodam że lubi bywać na padlinie i ją konsumować, to pełnego znaczenia nabiera powiedzeni, że
"nie wszystko złoto co się świeci". Rodziny się nie wybiera , menu raczej tak, są jednak gusta i guściki - no trudno. Jak plujralizm to plujralizm.
Andrzej