poniedziałek, 7 grudnia 2015

Powab jabłka


Wyobraź sobie-jest wiosna, piękny, słoneczny dzień. Leżysz na trawie w sadzie, pod rozłożystą, kwitnącą właśnie jabłonią. Zamknij oczy. Czujesz zapach jej kwiatów i słyszysz latające wokół nich owady?.
To jeden z piękniejszych symboli wiosny. Jesienią ta jabłoń - niczym rodzic wyda na świat swoje dzieci.
Jabłka to symbol płodności, symbol dzieci swoich rodziców, stąd też popularne przysłowie
"niedaleko pada jabłko od jabłoni". Występować może w roli afrodyzjaka -"zakazanego owocu"- biblijna opowieść o Adamie i Ewie, jako symbol niezgody - mity greckie - historia Parysa, Afrodyty i pięknej Heleny.
To także symbol zdrowia, życia, urodzaju, miłości i władzy.
Jabłko inspiruje i to od dawna. Owoce jabłoni umiłowali m. in. średniowieczni i renesansowi artyści na obrazach, bracia Grimm napisali baśń o Królewnie Śnieżce - z jabłkiem w roli głównej. Kanadyjskiej firmie komputerowej użyczyło swego wizerunku do powstania znanej na całym świecie marki Apple.
Przykłady można mnożyć.
Pewne jest, że to wyjątkowy owoc. Bardzo polski, pospolity i chyba nie do końca doceniany...
W tym roku z racji wyjątkowego urodzaju jabłek postanowiliśmy na maxa wykorzystać różnorodne przepisy na przetwory z nich. I tak zamykamy je w słoikach na zimową szarlotkę, pieczemy w całości nad ogniem-powstaje przepyszny dżemik z wyczuwalną nutką dymu, sok z jabłek- a z niego po raz pierwszy nastaw na cydr, słodziutkie i zdrowe chipsy, a z odpadów - ocet jabłkowy.
Smacznie. Kolorowo. Pachnąco. Zdrowo....








.


piątek, 20 listopada 2015

Listopad - liść opadł.

Za oknem szaro, mokro, smutno. Na drzewach ostatnie podrygi liści. To zawieje to popada.
Listopad jest dla mnie nostalgiczny i skłania do refleksji. To idealna pora na podsumowanie tego wszystkiego, co powoli zamyka 2015 rok. W grudniu będzie już inaczej-inne tempo, myślenie o świętach i przygotowania do nich...
To był dobry, urodzajny rok, dynamiczny sezon turystyczny. Gro ciekawych, pozytywnych i energetycznych osób przewinęło się przez nasz dom. Było kolorowo i różnorodnie. Był spływ kajakowy, byli wykonawcy poezji śpiewanej, motocykliści, drużyna rugby, aktorzy, fotograficy, naukowcy, ludzie którzy zwyczajnie - szukali wytchnienia od miasta i swej codzienności.
Było też rodzinnie. Nie kończące się rozmowy przy stole, nowe znajomości, parę nowych przepisów kulinarnych...wspomnienia.
No i te kilogramy naszych plonów ogrodowych, leśnych i przydrożnych...
Zaprawy w słoikach, mrożonki w zamrażarce i szafka pełna nalewek. Aroniówka, pigwówka, nalewka z tarniny, mirabelki, tymianku.
Ufff!.
Teraz to już damy radę zimie!

Była też dłuuga przerwa w prowadzeniu bloga. Taka naturalna. Dużo się działo, pewnie zbyt dużo, by poświęcić mu swój czas. We wszystkich ważniejszych wydarzeniach, chwilach czy miejscach, towarzyszył nam obiektyw aparatu. Powstawały zdjęcia - one pojawią się tu we właściwym momencie, przy właściwym wątku.
Będziemy nadrabiać zaległości:)
Wszystkich naszych czytelników wchodzących na nasz blog i pytających o to, czy u nas wszystko w porządku, uspakajamy i odpowiadamy: tak, u nas wszystko w porządku, dziękujemy za pamięć i troskę:).
Dziś w roli załącznika wspomnienie słonecznej i kolorowej jesieni-zdjęcia z uroczyska znad Starej Pasłęki. Do takiej jesieni tęsknimy, ale zima stuka powoli do drzwi...






czwartek, 9 lipca 2015

Biały welon, Ostoja i prezenty

Był ślub, piękne wesele a po nim kilkudniowy odpoczynek w Ostoi.
Państwo młodzi zrezygnowali z kwiatów, a z pieniędzy przeznaczonych na nie, kupili karmę i zabawki dla naszych tomaryńskich podopiecznych ze schroniska.
Piękny gest i super ludzie.
Młodej parze życzymy duużo miłości!
Justynko, Radku - jesteście super!!!

 


sobota, 27 czerwca 2015

Wspomnienie z Palinocki

Palinocka to nazwa święta, które obchodzone jest na Warmii i Mazurach - powszechnie znanego jako noc świętojańska. Święto chrześcijańskie, ale zakorzenione głęboko w obrzędach dawnych Słowian.
Święto wody i ognia (mających oczyszczającą moc), słońca i księżyca, miłości, radości płodności i urodzaju. Zgodnie z obyczajem rozpalano ogniska, w których palono zioła. Były tańce, wróżby i skoki przez ognisko. Dziewczęta plotły wianki i puszczały je na tafli wody z zapalonymi świecami. Jeśli wianek wyłowił kawaler, dziewczyna miała szansę szybko wyjść za mąż, jeśli płynął-oznaczało, że wyjdzie za mąż ale nie prędko, jeśli zawieruszył się w sitowiu, lub spalił, lub spotkało go inne nieszczęście, dziewczynie groziło pozostanie starą panną...
A w Ostoi też było radośnie i gwarno w tą noc.
Było ognisko, zaplatanie wianków i konkurs na najładniejszy wianek. Nie było wyjątków, wianki zaplatały i panny i panie:) a panowie chętnie w nich pozowali do zdjęć...
Nad Pasłęką, o zmierzchu było wodowanie czyli wrzucanie wianków do nurtu ze śpiewem na ustach: "...wiła wianki i wrzucała je do falującej wody..."
No a potem wszyscy panowie jak jeden mąż wyławiali te nasze wianki....żaden nie utonął, nie zawieruszył się. Najważniejsze, że było uroczo,wesoło i z fantazją, o czym niech zaświadczą te oto zdjęcia:














Zdjęcia publikuję dzięki uprzejmości Jarka Kowalewskiego, który jest autorem wszystkich zdjęć tutaj zamieszczonych.

wtorek, 9 czerwca 2015

Poranek 4.30

Wczorajszy poranek przywitał nas słońcem i mgłą.
Co człowiek robi o tej porze?
Podziwia przyrodę... w piżamie.









poniedziałek, 1 czerwca 2015

Pyszne krówki na Dzień Dziecka


Wszystkim Dzieciom-tym małym i tym dużym życzymy jak najwięcej powodów do radości i uśmiechu.

Kochane Dzieciaki-słodkiego życia!


Aby ten miły dzień uhonorować słodkim akcentem, proponujemy wypróbowanie przepisu na pyszne, domowe krówki.
Przepis jest banalnie prosty a efekt murowany-dowodem na to jest fakt, że krówki bardzo szybko znikają...
Przepis pochodzi z bloga eksperymentalnie.com, ja ze względów technicznych ciut zmieniłam skład.

-puszka mleka skondensowanego, niesłodzonego,
-125g cukru,
-65g masła.
Jako dodatek smakowy można dodać do masy ekstrakt z wanilii, kakao, mak itd. - co kto lubi.

Składniki połączyć w rondelku, gotując całość na małym ogniu, cały czas mieszając, najlepiej drewnianą łyżką. Trzeba poświęcić tej procedurze ok. 25 minut.
Gdy masa zacznie gęstnieć, ciemnieć i puszczać bąbelki, lekko przywierać do dna, krówki są gotowe.

Przygotować kartonik, puszkę-pojemnik o prostokątnych narożnikach i wys. przynajmniej 1,5 cm.
Ja użyłam metalowej puszki o wym 20cmx13cm. Pojemnik trzeba wyłożyć papierem do pieczenia, inaczej masa krówkowa nie odejdzie od ścianek.
Wylać masę do pojemnika, odstawić do całkowitego wystygnięcia.
Wyjąć masę, pokroić na prostokątne kawałki.

Moje krówki zostały przygotowane na bazie mleka skondensowanego, ale słodzonego (innego nie było). Ograniczyłam ilość cukru do połowy, a do masy dodałam kakao.
Krówki wychodzą kruchutkie, rozpływają się w ustach!!!

Zapakowane w papierki własnej produkcji lub po prostu włożone do fajnej puszki, mogą miłym dodatkiem do prezentu.
Smacznego!!!
Tak wygląda stygnąca masa krówkowa-u mnie z kakao




czwartek, 28 maja 2015

Sikorkowe podlotki

Zdarza się, że pisklęta wypadają z gniazd. Dziś taka sytuacja miała miejsce. U naszych sąsiadów, pod jabłonią, nie wiedzieć dlaczego leżały porzucone sikorkowe, małe piękności. Czy zostały wyrzucone czy spadły, tego nie wiemy. Wszystko zakończyło się dobrze, sikorki otrzymały nowe, wygodne mieszkanko a co najważniejsze, rodzice ich nie odrzucili  i nakarmili nieboraki, co uwidoczniliśmy na zdjęciu.
Nie sposób myśleć w takich sytuacjach o ptasich adopcjach!. Człowiek takiej sytuacji by nie podołał.
Zwykle sikorkowi rodzice, w jednym lęgu mogą mieć od 6 do 14 pisklaków. Wyżywienie takiej gromady wymaga sporego wysiłku. Świadczą o tym dane liczbowe: 1000 lotów w ciągu dnia, ok 200 owadów. W ciągu lata taka wielka rodzina sikorek potrafi skonsumować ok 75 kg owadów, co przekłada się na ok 3 milionów sztuk!
Takie liczby szokują zważywszy na wagę sikorki tj. 20 gram. Zjada więc tyle, ile waży!





czwartek, 21 maja 2015

Maj w pełni, a w takim pięknym, słonecznym dniu jak dzisiejszy...nie mogłam się powstrzymać, by nie uwiecznić i kolorów i formy a może i zapachu (?).