piątek, 20 listopada 2015

Listopad - liść opadł.

Za oknem szaro, mokro, smutno. Na drzewach ostatnie podrygi liści. To zawieje to popada.
Listopad jest dla mnie nostalgiczny i skłania do refleksji. To idealna pora na podsumowanie tego wszystkiego, co powoli zamyka 2015 rok. W grudniu będzie już inaczej-inne tempo, myślenie o świętach i przygotowania do nich...
To był dobry, urodzajny rok, dynamiczny sezon turystyczny. Gro ciekawych, pozytywnych i energetycznych osób przewinęło się przez nasz dom. Było kolorowo i różnorodnie. Był spływ kajakowy, byli wykonawcy poezji śpiewanej, motocykliści, drużyna rugby, aktorzy, fotograficy, naukowcy, ludzie którzy zwyczajnie - szukali wytchnienia od miasta i swej codzienności.
Było też rodzinnie. Nie kończące się rozmowy przy stole, nowe znajomości, parę nowych przepisów kulinarnych...wspomnienia.
No i te kilogramy naszych plonów ogrodowych, leśnych i przydrożnych...
Zaprawy w słoikach, mrożonki w zamrażarce i szafka pełna nalewek. Aroniówka, pigwówka, nalewka z tarniny, mirabelki, tymianku.
Ufff!.
Teraz to już damy radę zimie!

Była też dłuuga przerwa w prowadzeniu bloga. Taka naturalna. Dużo się działo, pewnie zbyt dużo, by poświęcić mu swój czas. We wszystkich ważniejszych wydarzeniach, chwilach czy miejscach, towarzyszył nam obiektyw aparatu. Powstawały zdjęcia - one pojawią się tu we właściwym momencie, przy właściwym wątku.
Będziemy nadrabiać zaległości:)
Wszystkich naszych czytelników wchodzących na nasz blog i pytających o to, czy u nas wszystko w porządku, uspakajamy i odpowiadamy: tak, u nas wszystko w porządku, dziękujemy za pamięć i troskę:).
Dziś w roli załącznika wspomnienie słonecznej i kolorowej jesieni-zdjęcia z uroczyska znad Starej Pasłęki. Do takiej jesieni tęsknimy, ale zima stuka powoli do drzwi...