W niedzielne popołudnie zadzwonił Tomasz z Tomaryn z dobrą wiadomością - przyleciały bociany! Zwiastunów wiosny dotąd nie brakowało. Jednak jeśli przylatują bociany można w pełni powiedzieć, że wiosna nastała już nieodwołalnie. Zawsze czekamy na ich przylot z pewną niecierpliwością i nadzieją. Nie mam tu na myśli oczywiście pomysłu na skorzystanie z programu 500+.
Co to, to nie. Anty programowo nie sadzimy też w ogrodzie kapusty. Czyli zabezpieczamy się w sposób prosty i naturalny. Powrócę jednak do bocianów, bo post jest o nich a nie o nas. Mamy w pobliskich Tomarynach dwa gniazda bocianie, które można by powiedzieć przeszły kapitalne remonty. W związku z remontem sieci energetycznej wymieniono wszystkie słupy, w tym także te na których od dziesięcioleci boćki miały swoje gniazda. Wszystko to zrobiono w ustawowo określonym terminie czyli do połowy lutego. Na nowych słupach ekipa remontowa zainstalowała solidne metalowe platformy. Nie sposób było umieścić na nich starych gniazd ze względu na ich rozmiary i wagę. Zamiast tego położono sporo gałęzi by na nich ptaki mogły odbudować i zaaranżować swoje lokum. Kto kiedykolwiek przejmował mieszkanie w stanie deweloperskim wie o czym mowa. Nasze bociany czeka ogrom pracy. Całe szczęście korzystają z transportu lotniczego, który jak wiadomo jest szybki i sprawny. Co jest budulcem? To przede wszystkim chrust, trzcina, słoma, zeschnięte trawy, resztki roślin nadrzecznych i namoczona glina, która zespala plątaninę pozostałych materiałów. Czasu mało a pracy sporo. Mamy nadzieję, że w tym roku w obu gniazdach bociany doczekają się potomstwa, czego im i wszystkim starającym się życzymy...
|
Resztki starego bocianiego gniazda |
|
Nowa platforma |
|
Nowy lokator |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz