Czasu na przygotowanie było niewiele i trochę to wszystko wyglądało na wielką improwizację i pospolite ruszenie ale udało się osiągnąć spory sukces. Bo, jak nie określić mianem sukcesu imprezy na którą przyszło ok. 500 osób.Jak do tego doszło? Państwo Krystyna i Jerzy udostępnili swój grunty na teren imprezy jak i plac parkingowy. Okoliczni sponsorzy udzielili wsparcia finansowego i rzeczowego. Ostródzki "Strzelec" rozstawił namioty, sprzęt i strzelnicę a strażacy z OSP Gietrzwałd zadbali o oświetlenie i dostawę prądu. Militarnie zakręceni wolontariusze zaprezentowali swoje stroje i kolekcje. Rewelacyjnie spisały się panie z Tomaryn które upiekły ciasta, przygotowały napoje, przekąski, kiełbaski do ogniska i bardzo smaczną grochówkę. Wszystkim uczestnikom pikniku bardzo smakował poczęstunek, więc i do puszek wpadła całkiem spora sumka. Były pokazy broni, strzelanie do tarcz z wiatrówek i oczywiście zwiedzane bunkrów połączone z wyświetlaniem przeźroczy i prelekcje prowadzone przez Wojtka. Chętnych było tak wielu, że Wojtek pod koniec dnia niemal stracił głos. Efektem pikniku było zebranie niemałej kwoty ok. 2400 złotych.Jednak najważniejszym celem pikniku była popularyzacja naszych fortyfikacji i przyciągnięcie do nich osób dobrej woli, mogących w jakikolwiek sposób pomóc w rewitalizacji bunkrów, by przetrwały jak to się górnolotnie określa dla potomnych. Pomysłów jest sporo, a niektóre z nich są bardzo śmiałe i ambitne. Jeśli nawet tylko część z nich uda się zrealizować to będzie to sukces.
19 września odbyła się druga zeszłoroczna impreza plenerowa "Noc w bunkrze" o bardziej kameralnym charakterze na którą przyszło około 100-u uczestników. Było zwiedzanie, ognisko, kiełbaski i śpiewy przy gitarze. Imprezy imprezami jednak przyszedł czas by sformalizować grupę skupiającą osoby zaangażowane w ratowanie naszych tomaryńskich bunkrów. 18 października w świetlicy wiejskiej w Tomarynach 27 osób powołało do życia Stowarzyszenie "Łączą nas wieże". Przyjęto statut oraz wybrano władze stowarzyszenia. Dużą pomoc merytoryczną uzyskaliśmy od pracowników i władz gminy Gietrzwałd. Szczególne podziękowania należą się Agnieszce, która od samego początku bardzo nas wspiera w działaniach. Po pomyślnym zarejestrowaniu nasze stowarzyszenie stanie się pełnoprawnym uczestnikiem i partnerem w rozmowach z wszystkimi podmiotami związanymi z istnieniem i funkcjonowaniem bunkrów. Formalności to jedno, a konkretne działania to drugie. Po długich i trudnych rozmowach udało się w końcu uzyskać od konserwatora zabytków zgodę na częściowe zabezpieczenie dachów bunkrów. Jakoś dziwnym jest, że nam bardziej na tym zależy niż instytucji do tego powołanej. Mniejsza z tym, lepiej jest działać niż tę sprawę rozpatrywać. Niemałym wysiłkiem i wkładem materiałowo-finansowym pod koniec listopada udało się prowizorycznie zabezpieczyć otwory w dachach bunkrów. I tym pozytywnym działaniem można by zakończyć rok z bunkrami, odtrąbić sukces i cieszyć się z tego co udało się zdziałać. Jednak wydarzyło się jedno przykre dla nas zdarzenie które położyło pewien cień. Jakiś bezmyślny wandal zniszczył część zabezpieczeń ze wschodniej wieży. Zerwał papę, wyrwał deski i zrzucił z dachu wprost do Pasłęki. Zabezpieczenie można oczywiście naprawić, bardziej jednak można martwić o stan psychiczny sprawcy. Po co, to zrobił? Czy tylko ze zwykłej głupoty, czy też dla wątpliwej sławy? Ja tego nie wiem. Wiem natomiast, że 12 i 13 sierpnia odbędzie się II Piknik Militarny w Tomarynach. Zapraszam także do wejścia na facebookowy fanpage "Fortyfikacje w Tomarynach". Można znaleźć tam więcej zdjęć i aktualnych informacji, bo dzieje się i dziać się będzie coraz więcej.
Andrzej
Sołtysica Benia i jej magiczne okulary. Nic jej nie umknie... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz